Sadzę tuje (dużo tuj). Kajek biega w koło. Dziura, obornik, drzewko, ziemia, udeptywanie. Zabrakło obornika wiec pojechałem kilkaset metrów dalej z przyczepą załadować. Kajek przyczłapał za mną i pyta:
K: co to?
Ja: obornik.
K: ale co to jest?
Ja: kupa konia.
Na co, jak na komendę ściągnął spodnie i sika.
Ja: ci robisz!?
K: sikam na kupę konia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz