poniedziałek, 22 czerwca 2020

Wagarowicz

21 czerwca 2020r

Ciocia Agatka rozmawia z Kajtkiem. 
- Kajcio, co będziesz robił w czwartej klasie?
- będę chciał spróbować wagarów. 
- a co będziesz robił na tych wagarach? 
- będę pił energetyki! 

piątek, 12 czerwca 2020

Poważna sprawa.

12 czerwca 2020
Dzień po I Komunii Świętej Kajtek miał zdjęcia w kościele z księdzem. Po oficjalnej sesji w kościele koleżanka Kajtka, Rozalka zaproponowała wspólne zdjęcie jej nowym aparatem Polaroid. Takim co od razu wychodzi gotowe zdjęcie. Swoją drogą, dostał je w prezencie od niej.
Korzystając z okazji zaproponowałem, że ja też zrobię im zdjęcia telefonem. Najpierw stanęli obok siebie, uśmiechnięci, grzeczni. Więc powiedziałem żeby dla odmiany zrobili jakieś dziwne albo głupie miny, na co Kajtek:
- Tato! To nie są żarty! Tu jest kościół! To są poważne sprawy!

Bianusiowy zapach

5 maja 2020r. Godzina 21:30
Kajtek po prysznicu. Umyte zęby. Gotowy do spania. Idę dać mu buziaka na dobranoc ale widzę że świeci się również w Bianki pokoju. Bianka śpi z nami w naszej sypialni. Na podłodze, na różowiótkim, królikowym, milutkim dywaniku leży Kajtek i go wącha dodając:
- mmmm... bianusiowy zapach... Mmmmm

Prawilny dietetyk

1 Czerwca 2020r.
Wracamy z Kajtkiem z treningu. Kajtek powłuczy nogami. Wyraźnie zmęczony. Próbuję go trochę zagadywać. Z marnym skutkiem bo warczy na mnie mocno. Czyli sytuacja standardowa zawsze jak jest głodny. Pora trochę zbyt wczesna na kolację więc uznałem że skoro nie jada zbyt często słodyczy, czym prędzej trzeba mu dać batona. Podchodzę do niego siedzącego na fotelu w swoim pokoju, podaję batona na co on z wściekłością wyrzuca go do kosza i opierdziela mnie:
- Nie chcę batona! Cały czas pakujesz we mnie czekoladę! Wolę sobie zjeść prawdziwą kolację! Na przykład kanapkę z serem, szynką i pomidorem!

Z jednej strony trochę się wkurzyłem bo wyrzucanie jedzenia do kosza nie mieści mi się w głowie. Jego też uczę szacunku do pożywienia. Poza tym dość agresywne zagranie z jego strony. Ustawiłem go do pionu od razu.
Z drugiej jednak strony, w środku, pękałem ze śmiechu. Nie słyszałem o innym dziecku, które głodne, odmawiałoby batona czekoladowego. Mało tego! Jeszce całkiem słusznie protestowało na rzecz zdrowego odżywiania.
I jeszcze to moje zdziwienie na całą sytuację. Przecież nigdy nie namawiałem go do jedzenia słodkiego. Póki co, nie zwariowałem.